Zapraszam do 'lekturki' miłegop czytania ;)
Rozdział dziewiąty
Historyjka gangsterskiej miłości
Shon zaczął nucić nieznaną mi melodię, była piękna. Zamknęłam na dłużej oczy i już prawię usnęłam, gdy usłyszałam jego aksamitny głos.
- Mai?
- Hm? - mruknęłam, otwierając oczy.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał nagle - Wiesz, tak formalnie, bez ukrywania się - dodał. Zaśmiałam się cichutko.
- Oczywiście, że tak - powiedziałam i złapałam go nieśmiało za rękę.
- To dobrze. W takim razie masz zakaz dotykania noży - mruknął pod nosem.
- Przepraszam - powiedziałam cicho, nie patrząc mu w oczy - Ja... Po prostu się bałam, że ty... Że ciebie już nie zobaczę - wymamrotałam.
- Głupolu, zawsze dotrzymuje słowa - odparł spokojnie. Odkąd go poznałam zastanawiało mnie jak on to robił, że nie zdradzał żadnych swych uczuć. Imponowało mi to w jakiś sposób. Był ideałem.
- Pokochałam gangstera... Kto by pomyślał - uśmiechnęłam się.
- A to źle? - spytał niespodziewanie.
- To fastastycznie - powiedziałam, delikatnie go całując. Chłopak przejął inicjatywę i swymi pocałunkami zszedł mi na szyję. To niesamowite jaką on miał wprawę.
- Co tu się dzieję!? - męski głos rozległ się w sali. Shon usiadł za mną i objął. Spojrzałam na drzwi, stał w nich Felix.
- Miałeś się nie wpieprzać. Zawarliśmy układ - warknął Shon.
- No, ale to moja siostra! W szpitalu... Wy...Co wy w ogóle myśleliście, że możecie się tak bzykać?!
- Bracie - powiedziałam delikatnie - Uspokój się, proszę.
- Dotrzymam słowa. Mój informator przekazał mi już co nie co - po chwili odezwał się Shon.
- A może mi przekażesz? - zapytał Felix, bo dłuższym milczeniu.
- Nie. Sam się tym zajmę- mruknął blondyn. Brat westchnął i usiadł na krześle obok.
- Kiedy mnie wypuszczą? - spytałam, by przerwać ciągnącą się cisze.
- Za kilka dni - warknął brunet. Wyswobodziłam się z ramion Shon"a i przytuliłam do brata.
- Nadal jestem zły, za to wszystko - mruknął.
- A ja nadal cię kocham, braciszku - ucałowałam go w policzek i wróciłam do chłopaka.
- Mai jest moją dziewczyną - Shon ponownie mnie objął. Felix zmierzył nas wzrokiem.
- To nie na moje nerwy - mruknął - Mai, uważaj na siebie - powiedział i wyszedł z sali. Jejku, to brzmiało, jakby już nie chciał w ogóle mieć ze mną czegoś wspólnego.
- Wróci - powiedział nagle blondyn, przerywając moje rozmyślania.
- Shon... O co chodzi z tym układem? - spytałam, gdy ciekawość nie dawała mi spokoju. Blondyn westchnął.
- Nie chcesz o tym słuchać. Stare dzieje - odparł, całując mnie w szyję.
- Chcę... Proszę - zrobiłam słodkie oczy, którym rodzina nie mogła nigdy odmówić.
- Nie działa, skarbie - zaśmiał się Shon.
- No proooszę - jęknęłam. Chłopak chwilę milczał.
- Żebyś potem nie miała do mnie pretensji - mruknął.
- Zgoda - odpowiedziałam z zapałem i uśmiechnęłam się.
- Kilka lat temu twój brat miał dziewczynę, Vicki. Kwitł między nimi wielki romans, bardzo się kochali, bla bla bla i cała ta przesłodka otoczka, aż chce się rzygać tęczą. W każdym razie, jako gangster, Felix miał wielu wrogów. Akurat tak się złożyło, że była to silna mafia i musieliśmy połączyć siły, żeby ich pokonać. Nie było tak łatwo, bo każda z elit, była temu przeciwna, ale uznaliśmy, że ten jeden raz. Gregor Vernano był przywódcą, porwał rodziny, kobiety, przyjaciół, wszystkich, którzy cokolwiek dla nas znaczyli. Nawet zabrali psa jednego z początkujących łepków. Chcięli byśmy cierpieli. Najczulszym punktem Felix'a była wówczas Victoria. Piękna, młoda, zdolna i inteligentna, zakochana w twoim bracie na tyle mocno, że oddałaby za niego życie. Gdy razem z nim dotarliśmy do Gregorego... On ją trzymał, była cała poobijana, we krwi. Skurwiel ją katował, bo nie chciała wydać Felix'a. Nie mogliśmy nic zbytnio zrobić. Vernano podciął jej gardło i pilnował jej, puki sie nie wykrwawiła. My, no cóż... Żeby ją uratować musięliśmy być przy życiu i w między czasie walczyliśmy z jego chołotą. Twój brat bardzo to przeżył, wtedy zaczął ćpać i pić. Właśnie z tego powodu... - skończył, a ja milczałam jak zaklęta, wtulając się w jego tors.
- To... To bardzo smutne - wymamrotałam kilka minut później. Jednak Felix wiedział jak się czuję, teraz już rozumiałam jego postępowanie. Po prostu się bał.
- Mai, on właśnie dlatego nie chciał, żebyśmy byli razem. Nie chciał stracić swojej siostry i na nowo przeżywać to samo. Poniekąd dlatego mnie tak nienawidzi, ale kiedyś będzie dobrze - powiedział.
- A co z tym układem? - dopytałam, niewiele rozumiejąc co ma się ta historyjka do tego.
- Otóż, myśleliśmy, że ten drań był martwy. Myliliśmy się. Okazało się, że żyję i zbiera na nowo ludzi do swoich szeregów. Obiecałem mu, że się go pozbędę w zamian, za to, że on nie będzie się między nas wciskał - dojaśnił.
- Aha... Schon, ja cię proszę... Nie. Ja cię błagam, ty bądź ostrożny. Nie chcę cię stracić - powiedziałam, jeszcze bardziej się w niego wtulając.
Rozdział świetny ;D
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam,że Felix miał taką przeszłość...teraz już wszystko rozumiem...myślałam, że oni się nie lubią bo są w innych gangach, a tu taki zaonk ;p;p
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :))
Pozdrawiam cieplutko
Alice