sobota, 4 maja 2013

16 Majówkowy post XD

Sieeeema! XD
Troszkę mnie już tu nie było, dlatego postaram się dzisiaj dać dłuższą część. O tak. Pomysł(y) są, więc... Zapraszam ^^

Rozdział szesnasty



Chłopcy z Landryną siedzieli na kanapie w salonie obgadując szczegóły zabawy. Byłam tym najmniej zainteresowana, bo tak naprawdę, nie przepadałam za imprezami. No, ale niech się cieszą. 
Wyszłam spod prysznica i paradowałam owinięta ręcznikiem w pokoju, w poszukiwaniu ubrań. Włączyłam głośno radio i ubierając się w rytm muzyki ubrałam się w długą zwiewną białą koszulkę, a na nogi nałożyłam zielone szorty.
- No, no, no - usłyszałam ciche pomrukiwania zza pleców. Podskoczyłam zaskoczona, a jego ręce oplotły moją talię.
- Nie musisz jechać - powiedziałam, dopinając spodenki.
- Wiem, ale chcę - odparł Shon, po czym mokry kosmyk założył mi za ucho. Chwyciłam go za dłoń.
- Tak więc, co planujecie? - zmieniłam temat.
- Noc w klubie - powiedział i zsunął jedną rękę  na mój pośladek.
- W klubie? Aż taki tłok będzie? - spytałam, nie ukrywając zaskoczenia.
- Chcę, by w tym drugim świecie zdawali sobie z tego sprawę - odparł, prawie, że dumnie. Zaśmiałam się cicho.
- W porządku. Jak sobie wymyśliliście.
- Musimy być tam o szesnastej. Chcę mieć pewność, że wszystko pójdzie zgodnie z planem - szepnął do ucha.
- Dobrze - powiedziałam, odwracając się do chłopaka i mocno go przytulając.
- Wychodzimy za jakąś godzinę, klub jest kawałek stąd, po za tym trzeba jeszcze zabrać parę rzeczy i wpaść do kilku osób. Możesz się już przebrać i umalować - pokazał mi język, po czym zdążył się ulotnić na tyle szybko, że poduszka trafiła w zamknięte już drzwi. Słuchając najpopularniejszych kawałków przebrałam się w czarne spodenki i czerwoną bluzę z odkrytymi plecami. Zmusiłam się, by na stopy nałożyć czarne buty na obcasie. Umalowałam oczy eye-liner'em i kredką. Na usta naniosłam jasny błyszczyk. Zadbałam, by na głowie nie znajdowało się siano, a piękne loki. Stanęłam przed lustrem i byłam zachwycona swoim dziełem. Tak ładnie dzięki sobie nigdy nie wyglądałam. Uśmiechnęłam się do odbicia w lustrze.
Z biurka sięgnęłam telefon, który po chwili znalazł się w prawej kieszeni i opuściłam pokój. Już od drzwi słyszałam marudzenie chłopców, że zbyt długo się szykuję. Blondynka stała przytulona do Felix'a i  przekonywała ich, że kobieta musi spędzić swoje tak zwane pięć minut w łazience.
- Gotowa - powiedziałam, wchodząc do salonu.
- Jeszcze trochę, a pomyślelibyśmy, że cię porwano - zaśmiał się brat.
- Bardzo śmieszne - pokazałam mu język.
- Dobra, później będziecie się drażnić. Jedziemy - Shon złapał mnie za rękę i wyprowadził z mieszkania. Pod domem ujrzałam jego piękne srebrne porshe. Nie wiem jak on to robił, ale był niesamowity. No bo, który chłopak w tak młodym wieku, ma takie auto, takie wpływy. Shon to fantastyczny facet. Moje rozmyślania nad swoim szczęściem przerwało mi trzaśnięcie tylnych drzwi samochodu i cichy śmiech Jasmin. Chłopak wpuścił mnie do auta, a sam dokończył palić papierosa, którego nawet wcześniej nie zauważyłam i usiadł za kierownicą. Ruszył z piskiem opon. Puściliśmy płytę, składającą się przeróżnych piosenek zgranych przez mojego brata. Podczas podróży zatrzymaliśmy się w kilku miejscach, w których to Shon musiał zawitać.
Po paru godzinach dotarliśmy pod klub. Był to duży obskurny budynek, wyglądał na opuszczony, jakby cały świat o nim zapomniał, ale tak nie było. Weszliśmy do środka, wnętrze diametralnie się różniło. No tak, "nie oceniaj książki po okładce", w tym przypadku się sprawdziło. Był to duży, zadbany lokal. Parkiet był ogromny. W rogach były poustawiane kanapy, stoliki z krzesłami, a na wprost wejścia stał bar. Po lewej stronie wejścia było miejsce dla DJ'a i średniej wielkości scena.
- I jak się podoba? - zapytał nagle Shon.
- Bardzo pozytywne wrażenie - odparłam z uśmiechem.
- To dobrze - mruknął do ucha, przytulając do siebie.
- Okej, to do roboty - westchnął Felix.
- Whoa! Chyba nie myślicie, że coś zrobimy - zaprotestowała Jasmin.
- Dlaczego nie? Możemy pomóc - przerwałam jej spokojnie.
- Ale ta sukienka na to nie zasługuje! - jęknęła, gładząc rękoma prostą, wściekle różową kieckę.
- Macie klucze, tam są drzwi - mruknął niezadowolony Shon, wciskając klucze w ręce Landryny. Dostałam szybkiego buziaka w policzek od narzeczonego i ruszyłam za Jas. Chwilę później siedziałyśmy na czerwonej, skórzanej sofie i piłyśmy piwo. Muszę przyznać, że bardzo miło się nam rozmawiało. Zza drzwi dochodziły nas śmiechy chłopców i puszczana przez nich muzyka.
- Są jak dzieci - skomentowała Landryna, wychylając głowa zza drzwi. Podeszłam do niej z puszką w ręce. Obaj stali na miejscu DJ'a i bawili się sprzętem.
- Jest to dobry argument, by w obecnej chwili uniknąć macierzyństwa - powiedziałam optymistycznie.
- Nie chcesz mieć z nim dzieci? - spytała nagle, zaskoczona przyjaciółka.
- Nie teraz - zaśmiałam się.
- Dlaczego? - zapytała krótko.
- Bo jesteśmy na to za młodzi. Popatrz na niego - wskazałam ręką na chłopaka - On chce się bawić - dodałam po chwili.
- Masz rację - mruknęła, po czym opadła na siedzenie.
- W porządku?  -zagadnęłam.
- Jak najbardziej - odpowiedziała, ale nie ma tak łatwo. Jej łamiący się już powoli głos zdradzał, że kłamie. Zajęłam miejsce obok koleżanki.
- Coś nie tak powiedziałam? - dopytywałam, nie wiedząc co robić.
- Chciałabym być taką szczęściara jak ty - uśmiechnęła się.
- Przecież jesteś z Felix'em - przypomniałam. Dziewczyna objęła mnie ramieniem.
- Chciałabym się już ożenić z nim, wiedzieć, ze jest tylko i wyłącznie mój - wyznała.
- Małżeństwo... To tylko papierek, liczy się uczucie. A obrączki. Pf, już teraz możecie sobie kupić - zaśmiałam się. Na twarzy dziewczyny zagościł promienny uśmiech.
O godzinie osiemnastej zaczęli schodzić się znajomi Shon'a, mojego brata i Landryny. Siedziałam, więc sama  w pokoju, spokojnie dopijając piwo. Godzinę później narzeczony wyciągnął mnie na parkiet. Z początku nie byłam pewna, czy powinniśmy to robić, ale skoro się uparł, to niech zabawa trwa. Tańczyliśmy dobre parę godzin. O północy Shon wszedł na scenę, wziął mikrofon do ręki, a muzyka z głośników przestała lecieć.
- Mogę prosić o uwagę? - zaczął, a wszystkie oczy zwróciły się ku niemu. Na sali panowała idealna cisza.
- Zebrałem was tu wszystkich, byście mięli szansę dowiedzieć się z pierwszej ręki, że już wolny nie jestem. Mai Kawasaki w niedalekiej przyszłości zostanie moją żoną - powiedział, po czym zeskoczył ze sceny i podszedł do mnie. Za krokami chłopaka, zostały skierowane światła. Chłopak władczo mnie objął i namiętnie pocałował.
-Każdy, kto się do niej zbliży, zostanie zabity - powiedział głośno i wyraźnie z uśmiechem na twarzy. Gdy DJ  zapuścił muzykę, zaciągnęłam chłopaka do baru. Zamówiłam sobie drinka, a jemu whisky.
- Mogłeś być milszy - powiedziałam, podając mu szklankę.
- Faktycznie, bo każdy zabójca tryska sympatią do ludzi - zakpił. Zignorowałam tę uwagę i poszłam tańczyć z nowo poznanymi koleżankami.
Razem z Shon'em opuściliśmy imprezę o czwartej rano. Zatrzymaliśmy się w niedalekim hotelu, gdzie pokoje zostały zarezerwowane przez chłopców. Przed wejściem do zadbanego budynku kręcił się mały czarny kotek.
- Spójrz - pociągnęłam chłopaka lekko za kurtkę w stronę malucha.
- Nie mów, że chcesz go zabrać do domu - zaprotestował.
- Dlaczego nie? - spytałam. Chłopak westchnął i chwilę milczał, po czym uśmiechnął się.
- Dobra, ale dostanę, to czego chcę - powiedział, po czym namiętnie mnie pocałował, a jego ręce znalazły się pod koszulką.



5 komentarzy:

  1. Nareszcie nowy rozdział! ;D Bardzo fajny. ;) Chciałabym, aby w następnych pojawiło się więcej niebezpieczeństwa i konfrontacji Shona z wrogami ;> Mam nadzieję, że będziesz częściej dodawać rozdziały, ponieważ ze zniecierpliwienia zaglądam tu codziennie. ;p Pozdrawiam, Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czekamy na kolejny ten jest wspaniały mogłabyś dodawac czesćiej nowe rozdziały plis ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ten rozdział jest genialny z niecierpliwoscią czekamy na następny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swój powrót zaczynam od skomentowania twojego opowiadania, które jest fantastyczne! Przez miesiąc byłam bez neta, dokładny miesiąc. Wchodzę sobie na bloggera, patrzę a tutaj naprawdę sporo mnie ominęło. Dziewczyno, dziękuję za tak wspaniałą lekturę, dzięki tobie miałam co czytać, bo przez ten czas dodałaś mnóstwo postów. Jestem zachwycona rozwojem akcji i cieszę się jak głupia, mogąc skomentować to wszystko. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy kolejny czekamy na następny ale szczerze mówiac mogłabyś częsćiej wrzucać nowe rozdziały ! ;)

    OdpowiedzUsuń