czwartek, 9 maja 2013

17. Nie!

Hej hej ;)
Wybaczcie, proszę, że tak rzadko dodaje posty. Postaram się robić to częściej ;)
Dzisiejszy post troszkę inny. Mianowicie podzielony na "Oczy".

Rozdział siedemnasty

NIE!



Obudziłam się sama w łóżku. Rozejrzałam się po pokoju, ale nigdzie nie było Shon'a. Pewnie już pojechał na tą całą swoją misję. Usłyszałam głośne miauczenie, spojrzałam w stronę, z której dochodziły kocie odgłosy. Mała czarna kulka siedziała w kartonie na kocu. Uśmiechnęłam się na ten widok. Wzięłam kota na ręce i podrapałam za uchem, od razu zaczął mruczeć, dając mi znać, bym tylko nie przestawała. Spędziliśmy tak kilka dobrych minut, po których szybko wzięłam prysznic i już sucha zadzwoniłam po Felix'a.

Oczami Shon'a


Samochód głośno mruczał i nabierał prędkości. W oddali ujrzałem wóz policyjny, gdy minęło ich moje czerwone ferrari, nawet nie zareagowali. Przyspieszając, uśmiechnąłem się do siebie. Nagle zauważyłem, że powoli brakuje benzyny.
- Kurwa - mruknąłem i wypatrywałem w napięciu jakiejś stacji benzynowej. Pięć minut później tankowałem samochód.
- Hej - zagadnęła mnie szczupła, opalona blondynka. Nie odpowiedziałem, odwróciłem tylko wzrok i powróciłem do poprzedniego zajęcia.
- Mogę zatankować ci samochód - odezwała się po chwili.
- Poradzę sobie, byle komu nie powierzę takiego samochodu - warknąłem. Dziewczyna przeszła i usiadła na masce ferrari.

Oczami Mai

- Zobacz jakie mamy kotka z Shonem! - wykrzyknęłam, witając brata w drzwiach z wyciągniętymi rękoma, w których trzymałam futrzaka.
- Wy zwariowaliście, tak? - spytał. Cofnęłam ręce i przytuliłam mruczka. Popatrzyłam pytająco na Felix'a.
- No powiedz co - przerwałam ciszę.
- Chciałem mieć psa - powiedział z udawanym wyrzutem.
- Oj braciszku - pokazałam mu język - Zapewniam cię, że niedługo z Shonem się wyprowadzimy - dodałam.
- Wracamy? - spytał, po chwili namysłu.
- Tak - odpowiedziałam i podałam mu kocurka, a sama założyłam szpilki. Felix przepuścił mnie w drzwiach i skierowaliśmy swe kroki na parking, gdzie czekała na nas Landryna w aucie.

Oczami Shon'a

Odjechałem z piskiem opon ze stacji. W końcu trafiłem do umówionego miejsca. Kobieta po trzydziestce, w mocnym makijażu, skąpo ubrana czekała na mnie pod obskurnym budynkiem.
- Zarina -  mruknąłem.
- Shona - uśmiechnęła się ponętnie wyginając swe ciało - Wejdźmy do środka - dodała i ruszyła przede mną. Gdy weszliśmy do budynku, położył swe dłonie na mojej klatce piersiowej i zbliżyła swe usta. Uśmiechnąłem się.
- Najpierw interesy - powiedziałem, mocno odpychając od siebie dziewczynę.
- Przecież wiesz co potrafię - zamruczała, przytulając się od tyłu.
- Ty też - warknąłem i odszedłem. Rosjanka skierowała się z powrotem na ulicę. Usiadłem przy barze.
- Piwo, mocne - powiedziałem, przyglądając się ludziom na parkiecie. Spojrzałem na bramana, gdy podawał mi piwo. Ciemne oczy, jasna karnacja, szerokie bary i blizna przechodząca z lewego ucha do prawego.
- Ben! -  zareagowałem, widząc jak się szczerzy - Jak idą interesy?
- Dobrze - odparł - Chodzą ploty, że się żenisz.
- A no wiesz...

Oczami Mai


Czas powoli upływał. Kilka godzin temu wróciłam do domu. Felix niedawno wybył, więc siedziałam na kanapie, oglądając tv i jednocześnie bawiąc się z nowym towarzyszem broni, którego jeszcze nie nazwałam.
Godziny trwały wiecznie. Ale myśl, że niedługo wróci mój ukochany, napawała mnie jakimś spokojem. Na to co się kocha warto czekać. No to czekam...

Oczami Shon'a

Tydzień powoli dobiega końca, a termin się nie ubłagalnie zbliża.
Siedziałem przy barze, oglądając mecz (tak, to aż dziwne, że znalazłem na to czas), gdy podeszła do mnie Zarina. Czerwonowłosa usiadła mi na kolanach.
- Wiesz, że się żenię, prawda? - spytałem, masując jej dolną część pleców.
- Słyszałam te plotki. - odparła spokojnie, dobierając się do mojej szyi.
- To prawda - odrzekłem zgodnie z prawdą. Kobieta mnie ugryzła, poczułem jak ciepła ciecz spływa po szyi. To nie była tylko jej ślina, ale i moja krew.
- Nie myślałam, że byle komu dasz się usidlić - odparła, wylizując szyję.
- Nie bądź śmieszna - warknąłem, po czym postawiłem kobietę na równe nogi. Ruda spojrzała na mnie z wyrzutem, ale ja cały czas patrzyłem jakby mnie to nie obchodziło. Zgodnie z prawdą...
- Załatwiłaś wszystko?  -spytałam, gdy usiadła obok mnie.
- Tak, jak zawsze zresztą.
- Żeby mi się żadna dziwka, później tutaj nie szlajała. Tylko hotel. Pamiętaj - rzuciłem. Prostytutka kiwnęła głową.
- Będzie tak jak zechcesz - mruknęła, po czym odeszła. Parę godzin później, by nastała ciemność na podwórzu, pod budynek podjechały cztery czarne merole.
- James - powitałem uściskiem dłoni dilera, a zarazem lidera grupy 'Kameleon'.
- Shon - wysoki, czarnowłosy mężczyzna, o pokaźnych rozmiarach uścisnął mi dłoń.
- Przejdźmy do transakcji - zaproponowałem. Diler kiwnął głową i podszedł do nas mężczyzna, podobny do James'a.
- Poznaj proszę mojego brata. Nazywa się Alex, to jeszcze dzieciak, ale wie co dobre - James uśmiechnął się dumnie. Młody chłopak bez słowa otworzył walizkę. Znajdowały się tam kilka rodzai narkotyków. Zasmakowałem wszystkie po kolei.
- Ile? - zapytałem.
- Za kilogram, pięć tysiaków.
- Za słabe to - warknąłem.
- Dla dzieciaków dobre wystarczająco - wtrącił Alex. Zaśmiałem się.
- Słuchaj i patrz uważnie małolacie. To nie jest prawdziwy towar, no chyba, że dla harcerek - zakpiłem.
- Świetnie nada się dla twoich chłoptasi - odpyskował młody. Krew się we mnie zawrzała, zwinąłem dłoń w pięść i uderzyłem smarkacza w twarz. Poleciała mu krew z nosa. Mężczyźni zza pleców James'a wyjęli swoje giwery. Moi towarzysze również to uczynili. Było nas więcej, mięliśmy lepszy sprzęt. 'Kameleon' nie miał szans z moim gangiem. Ben rzucił mi kałacha, którego złapałem szybkim ruchem.
- A miało być spokojnie. Będzie tak, twoje dziewczynki wyjdą stąd, a ty zostawisz ten towarek tutaj, albo was rozstrzelamy. Decyzja należy do was - powiedziałem, spokojnie oddychając.
- Zgoda - odparł James, ale pistolet Alex'a wystrzelił. Gang zareagował momentalnie. W ten oto sposób, w zazwyczaj spokojnym barze rozpętała się mała wojna. Krew lała się ze wszystkich stron. Zewsząd było słychać huki, trzaski, krzyki i hałas wystrzeliwanych naboi. Gdy cała grupa 'Kameleon' była martwa, broń została złożona pod barem u Ben'a.
- Posprzątajcie tutaj - mruknąłem.
- Shon! A ty dokąd?! - zapytał Ben.
- Do domu - odparłem i opuściłem lokal z walizką.

Oczami Mai

Tydzień dobiegł do końca, a mojego narzeczonego jak nie było, tak nie ma. Słysząc otwierane drzwi wybiegłam z pokoju.
- Och, to tylko wy... Jak film? - spytałam, gdy Felix z Jas wrócili z randki w kinie.
- A co my w ogóle oglądaliśmy? - spytała Landryna zdejmując różowe sandałki.
- Szklana pułapka 5 - przypomniał jej Felix - Lipny -pokręcił głową.
- Aaa, no tak, misiek ma rację - zaśmiała się Jas. Usiedliśmy w trójkę w kuchni. Przyglądałam się poczynaniom młodej pary. Robili chińskie na obiad.
- Cześć skarbie - usłyszałam zza pleców i dostałam buziaka w policzek.
- Shon! - wykrzyknęłam, wtulając się w chłopaka.
- Odsuń się od niej - warknął nagle Felix. Popatrzyliśmy się na niego pytająco.
- Ale Felix, co ty? - zapytałam, nie rozumiejąc jego zachowania.
- Zdradził cię - odparł, zaciskając rękę mocniej na nożu, którym kroił kurczaka.
- To prawda? - spytałam, nie mogąc w to uwierzyć.
- Tak - odpowiedział Shon. Minęłam go i wpadłam do swojego pokoju. Łzy spływały mi po policzkach, nie mogłam uspokoić oddechu.
- Mai - usłyszałam jego cichy głos.
- Idź sobie - powiedziałam łamiącym się głosem. Ale chłopak nie wykonał prośby, podszedł bliżej, siadając obok mnie.
- Mai...
- To koniec - przerwałam mu.
- Nie - odparł.
- Nie przekonasz mnie. Nie po tym - płakałam, mocząc sobie poduszkę.
- Znam inne sposoby - mruknął.
- Nie zmusisz mnie, żebym była z tobą.
- A właśnie, ze to zrobię - powiedział mocno mnie całując.

5 komentarzy:

  1. rozdział zaje*isty czekam z niecierpliwościa na następny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. czekamy na następny pisz szybko ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli Shon naprawdę zdradził Mai to mam nadzieję, że nie wrócą do siebie w następnym rozdziale. Ja bym dała chłopakowi trochę popalić. Niech wie, co stracił. Niech walczy o Mai. Bo ja sama chyba nie byłabym w stanie wybaczyć chłopakowi zdrady...
    Ale pomysł mi sie podoba. Mam nadzieję, że jakoś to rozwiniesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. OHOHO... nieźle. Cóż nie wiedziałam, że Shon powie jej o tym. Po za tym to skąd Felix to wie?! Hm...dziwne ;p Kocham to <3 Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  5. niesamowity blog! : OO
    zapraszam też do mnie.. http://topsecretsxl.blogspot.com/

    xoxo

    OdpowiedzUsuń