sobota, 6 lipca 2013

24. Rozdział dwudziesty-czwarty

Ahahah :D Dobry! :) Mam dzisiaj wenę :D To też jest nowy rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba :) No dobra, nie będę przedłużać. Miłego czytania,mnie wyjątkowo miło/dobrze pisało się tą notkę *.*
Pozdrawiam :*

Rozdział dwudziesty-czwarty



Po powrocie do domu i rozpakowaniu niewielkich zakupów, położyłam się z słuchawkami w uszach na łóżku. Zaczęłam się zastanawiać nad misją Shon'a. Co jeśli powtórzy swe czyny? Niby tamta kobieta miała go doprowadzić do kogoś ważnego, ale... Zaczęłam się obawiać o  naszą przyszłość. Doskonale oboje wiedzieliśmy jak to się skończy, gdy po raz drugi dopuści się zdrady. Nie, nie mogłabym mu przebaczyć, nie po raz drugi. Zapomniałabym kiedyś. Może.
I tak słuchając swojej playlisty, myślami krążyłam wokół gangstera.

Oczami Shon'a


Jechałem samochodem z zawrotną prędkością. Dobrze wiedziałem, co robić w takich przypadkach. Że też przyjąłem to denne zadanie. Stać mnie na więcej. Morderstwo. I to w jak tandetny sposób. Upozorować wypadek. Kurde, a miło byłoby narobić... Szlag! Helikopter! Uśmiechnąłem się do siebie. Na tylnych siedzeniach leżał otumaniony mężczyzna. Niby bogaty, bez rodziny, bez przyjaciół. Dobrze, przynajmniej nikt nie będzie mi pierdolił później jak to jestem bez serca. Chociaż, racja, gówno mnie to interesuje. Ostro skręciłem w prawo, niemalże wpadając na ścianę. Zarysowałem auto, ale dzięki temu dwa wozy policyjne przeżył czołowe zderzenie z budynkiem. No dobra, nie przeżyli. Kocham to robić! Miała to być moja ostatnia misja, a potem na emeryturę miałem przejść, bo Mai... Nie chcę, by ponosiła odpowiedzialność za moje czyny. Ba! Nikt nie powinien odpowiadać za to, co robię. Przejechałem przez tory, kolejny uśmiech pojawił się na twarzy.
-Yeah! - wykrzyknąłem, w lusterkach widziałem jak dwa samochody wpadają pod pociąg. Tego jeszcze nie widziałem. Dość interesujący widok. Nie ma co. Włączyłem głośno muzykę, by jeszcze bardziej zwrócić na siebie uwagę psów. Byli tacy słabi, jakby dopiero co, byle jaką szkołę ukończyli. Każdy naiwny, miękki i niewyszkolony. Głupota wysyłać takich ludzi na służbę. I pomyśleć, że mają mnie złapać. Śmieszne. Żałosne.  Niepoważne.
Przywiozłem przyszłego trupa na urwisko. Założyłem rękawiczki. Przywiązałem kamień do mężczyzny i pchnąłem go do wody. Zanim wpadł, patrzył na mnie smutnymi, załzawionymi oczami.  Przygotowałem scenerię dla policji. Teraz wyglądało to, jakby popełnił samobójstwo. Wróciłem do samochodu i odjechałem. W drodze powrotnej do pracodawcy zatrzymałem się w klubie. Wypiłem tam dwa piwa i znowu ruszyłem w drogę. Godzinę później byłem na umówionym miejscu. Jego jeszcze nie było. Cisza, ciemność i chłód. Nagle zostałem otoczony ze wszystkich stron świata przez mundurowych. No, to kurwa są jakieś jaja! Chuj jebany mnie wystawił psom! A ja za niego czarną robotę odwalam. Cały sprzęt leżał w samochodzie. Wystarczające dowody, żeby mnie obciążyć.

Oczami Mai


Zadzwoniłam do Shon'a, ale nie odebrał. Wysłałam mu wiadomość, by napisał mi sms'a, gdy będzie mógł. Nie chciałam go kontrolować. O nie... Po prostu chciałam się upewnić, że żyje. Że nic mu nie jest. Robiło się już późno, wzięłam, więc długi prysznic, podczas którego śpiewałam najróżniejsze hity. Gdy wróciłam do pokoju, już w piżamie, nadal nie wyświetlała się żadna nowa wiadomość na telefonie. Popatrzyłam smutno na mały wyświetlacz i położyłam komórkę na szafeczce nocnej. Sama przykryłam się kołdrą w misie i wtuliłam w nią. 
Rano, po obudzeniu pierwsze co zrobiłam, to spojrzenie na wyświetlacz. Cholerka, nadal nic. W zasadzie nigdy ze sobą jakoś nie pisaliśmy, zawsze był przy mnie. Nie mogłam, więc stwierdzić, czy to jest w jego krwi, że nie odpisuje, albo też odzywa się po kilku dniach, czy też wręcz przeciwnie. Postanowiłam, nie panikować. Dawał sobie rady w przeróżnych sytuacjach, więc wierząc w jego umiejętności nie będę przerażona chodzić po suficie, ścianach, czy nie wiem jeszcze czym. Pozostawało mi wierzyć, że wróci cały i mieć nadzieję.  Po dwóch dniach nie wytrzymałam.
- Felix - wpadłam do salonu, niczym burza. Chłopak oderwał się od dziewczyny i spojrzał pytająco na mnie.
- Co? - spytał.
- Braciszku - uśmiechnęłam się - Bo mam prośbę - podeszła bliżej siadając obok chłopaka.
- Słucham - odparł.
- No bo, wiesz... Ja martwię się o Shon'a. Wiem, że za nim n ie przepadasz, ale może dałoby radę coś się dowiedzieć na jego temat. Nie odpowiada mi na sms'a, a powiedział, że będziemy w kontakcie. Boję się o niego - przyznałam. Brat objął mnie ramieniem i głośno westchnął.
- Kiedy do niego napisałaś? - zapytał. 
- Trzy dni temu. Myślałam, że może nie ma czasu, by odpisać, albo coś, ale teraz... Po tylu dniach.
- A może zapomniał? - rzucił Felix. 
- Nie zapomniałby - mruknęłam lekko obruszona. Chłopak milczał.
- Felix, proszę cię... - nadal milczał.
- Będziecie mięli okazję wyjaśnić sobie wszystko - powiedziała Jasmin. Chłopak spojrzał na nią złowieszczo.
- Taka prawda, kotku - pocałowała go w policzek i ruszyła do kuchni.
- Braciszku - mruknęłam, tuląc się do brata - Gdyby role były odwrócone, czego byś chciał? - spytałam. Tak, zaczęłam prowadzić grę psychologiczną. To może się udać.
- Mai. Nigdy bym do tego nie dopuścił, jasne? - skarcił mnie wzrokiem - Mimo to, spróbuję się czegoś dowiedzieć.
- Aiii! Bracie jesteś najlepszy! - wykrzyknęłam, dając mu buziaka w policzek.
- Wiem - odparł entuzjastycznie i poszedł do Jasmin. Włączyłam telewizor, akurat było ustawione na wiadomościach. Szczerze powiedziawszy nie chciałam tego słuchać, który polityk, co o kim powiedział. Wróciłam do pokoju. Odpaliłam komputer i włączyłam jakiś film. Miał na celu mnie odstresować. Powinnam być już teraz spokojna.
- Mai! - usłyszałam krzyk Jas. Wstałam od komputera i momentalnie znalazłam się w salonie.
- O co chodzi? - zapytałam spokojnie.
- Shon... - zająknęła się Landryna.
- Wiecie coś na jego temat? - dopytałam.
- Tak - odpowiedziała nie pełnie Jasmin.
- Jest w więzieniu - powiedział smętnie Felix. Wskazując ręką, w której trzymał pilot na ekran telewizora.

7 komentarzy:

  1. cudne <3 mam nadzieje ze Shon z tego się jakoś wymknie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham ;* znicierpliwoscia czekam na next ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och! Jak miło: )
    Ja zwykle super i zapowiada się ciekawie.
    Mam nadzieję, że zrobisz jakąś rewolucje, ale nie, że Shon ucieknie z więzienia itp.
    Chętnie bym prze

    OdpowiedzUsuń
  4. O god why?! Więzieniu dlaczego?
    Rozdział wspaniały! Czekam na nexa ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ;) czekam z niecierpliwoscia na kolejny ;* closertotheedge1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń