sobota, 9 lutego 2013

1. Porlog

Taaaki tam prolog ;) Możliwe, że jeszcze pierwszy rozdział pojawi się dzisiaj, ale to się zobaczy ;) 
Mam nadzieję, że się spodoba. Miłego czytania ;)


PROLOG



Dziewczyna o jasnych brąz włosach siedziała w dusznej sali wpatrując się w okno. Wszystko było ciekawsze niż nudna lekcja chemii, z której nigdy za wiele nie wynosiła. Słońce odbijało się od jej bladych rąk. Uczennica nowojorskiego liceum była ubrana w długie jasne dżinsy, czarny top i szare trampki.
Zabrzmiał dzwonek, po którym szybko wrzuciła czekoladowy piórnik i tego samego koloru zeszyt do dużej czarnej skórzanej torby. Włożyła różowe słuchawki do uszu i puściła rockową muzykę. Skierowała się w stronę stołówki, gdzie kupiła zimną colę. Odchodząc do lady z już odkręconą butelką wpadła na jakiegoś chłopaka i przypadkowo wylała odrobinę napoju na t-shirt ucznia.
- Co jest?! - wykrzyknął wściekle i szarpnął słuchawki sprawczyni tego całego wypadku.
- Przepraszam - mruknęła zielonooka, chcąc ponownie włożyć słuchawki.
- Uważaj idiotko! - wydarł się po raz drugi. Wysoki blondyn spojrzał na nastolatkę spode łba. Jego czarne oczy były pełne lodu, chłodu i złości, którą ledwo powstrzymywał. Ale nie tylko jemu krew zawrzała, dziewczyna również miała ochotę na niego warknąć, mimo to westchnęła, chciała go wyminąć, gdy ten mocno złapał ją za rękę.
- Puść mnie - powiedziała stanowczo i szarpnęła się jak najmocniej tylko mogła, ale nie osiągnęła zamierzonego celu. On trzymał jej rękę w żelaznym uścisku.
- Jutro wypierzesz mi tę koszulkę - warknął. Dziewczyna zaczęła się śmiać. To było przecież niedorzeczne.
- Chyba sobie kpisz - mruknęła - To był tylko drobny wypadek - dodała szybko.
- Uważaj z kim zadzierasz gówniaro - wypalił przez zaciśnięte ze złości zęby. W tym momencie nastolatka przyjrzała się dokładniej chłopakowi. Nie zmieniło jednak to faktu, że nie miała żadnego pojęcia kim on jest.
- O tu jesteś! - usłyszała, po czym się odwróciła. Jakaś dziewczyna złapała ją za ramię i pociągnęła za sobą.
- Kim ty jesteś? - spytała patrząc w błękitne oczy blondynki.
- Twoim wybawcą - powiedziała. Zielonooka spojrzała na dziewczynę. Jak ona mogła być jej wybawcą skoro miała jakiś metr sześćdziesiąt, była ubrana w różową miniówkę i koszulkę tego koloru , na nogach miała długie ciemno-różowe szpilki.
- Nie obraź się, ale nie wyglądasz na niebezpieczną - powiedziała blada jak trup nastolatka.
- Po prostu lubię różowy. I jestem niebezpieczna, mam czarny pas karate - wyszczerzyła swe białe zęby w uśmiechu - Jestem Jasmin West. A ty? - spytała blondynka.
- Mai Kawasaki - uścisnęły sobie dłonie.
- Miło mi cię poznać, choć wolałabym inne okoliczności - odezwała się po chwili błękitnooka.
- Kim on był? - zapytała.
- Nie do końca wiadomo. Może diler, jakiś gangster... W każdym razie jest bardzo niebezpieczny i dam ci radę, bo widać, że jesteś ewidentnie nowa, trzymaj się od niego i znajomych tego typa jak najdalej. Dla własnego bezpieczeństwa - powiedziała, po czym rozległ się odgłos informujący że rozpoczęła się lekcja. Blondynka zniknęła koleżance z oczu.

2 komentarze: