piątek, 22 marca 2013

8, Wyschnięte łzy

Witajcie ;) Tak więc po miłym komentarzu Ayidia <nie odmieniam, bo nie chcę z błędem napisać XD> postanowiłam, że postaram się częściej pisać "Oczami Shon'a" no w miarę możliwości :D
No cóż, tak wcześnie nowy post, bo nie wiem, kiedy będę mogła dać następny... Zapewne każdy z was wie o co chodzi. Postaram się dodać w na początku tygodnia ;) 


Rozdział 8 : Wyschnięte łzy


Oczami Shon"a

Patrzyłem na powoli podnoszącą się i opadającą klatkę piersiową dziewczyny. Były taka spokojna. Skierowałem wzrok na jej twarz, malował się tylko odpoczynek. Musiała trochę przecierpieć, bo zdawała się tego potrzebować. Wyglądała jak porcelanowa lalka. I pomyśleć, że to wszystko głównie dlatego, że ten dupek ogranicza małą. Krew człowieka zalewa.
Do sali wszedł lekarz w towarzystwie pielęgniarki. Kobieta zaczęła coś sprawdzać na aparaturze.
- Godziny odwiedzin się już skończyły - powiedział lekarz, kładąc swą sporą dłoń na mym ramieniu.
- O której mogę jutro przyjść? - zapytałem i  wstałem.
- Od godziny dziesiątej - uśmiechnął się serdecznie. Skinąłem głową, po czym pocałowałem Mai w policzek i wyszedłem z sali. Szybko opuściłem szpital i stanąłem jak wryty. O mój samochód opierał się Felix. Pokręciłem głową z dezaprobatą, a następnie podszedłem do bruneta.
- Trzymaj się od niej z daleka - warknął, podnosząc wzrok na mnie.
- Stary, zapomnij o przeszłości. On już nie żyje - odparłem.
- Mylisz się - podniósł głos. Uważnie mu się przyjrzałem. On nie kłamał. A na pewno nie teraz.
- Skąd wiesz? - zapytałem, nabierając drobnych podejrzliwości.
- Widziałem go - zaklął pod nosem - To on wtedy naprowadził psy - dodał po chwili.
- Kurwa... Zajmę się tym - mruknąłem. Felix spojrzał na mnie zdziwiony.
- Gdzie kruczek? - spytał, cały czas badając mnie wzrokiem.
- Wykończę go, ale ty nie wpierdolisz się między mnie a Mai - powiedziałem przybierając chłodny ton. Brunet chwilę milczał.

*** *** *** *** *** *** *** ***


Siedziałem w jej sali. Jeszcze się nie obudziła. To już trzeci dzień, a ona dalej była nie przytomna, lekarze mówili, że to normalne, ale jakoś ciężko było mi w to uwierzyć. Złapałem jej delikatną dłoń i schowałem w swoje ręce. Zastanawiałem się nad słowami Felix'a.  Dobrze, że go teraz nie ma tutaj. Nie miałem ochoty na robienie mu na złość, nie teraz. Spojrzałem na nią. Jej oczy były zamknięte, ale wydawało mi się jakby przed chwilą coś mruknęła. Spod jej na wpół przymkniętej ciężkiej powieki spłynęła pojedyncza łza. Starłem ją wierzchem dłoni, a ta powoli otworzyła całkowicie oczy. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się słabo.
- Ty dupku - wymamrotała i pozwoliła łzom swobodnie spływać po jej blado różowych policzkach. Usiadłem obok niej i ją objąłem. Dziewczyna wtuliła się w tors i zamoczyła łzami mi koszulkę.
- Głupia, coś ty zrobiła? - mruknąłem, ledwie słyszalnie. Odsunąłem ją od siebie i spojrzałem w zapuchnięte oczy.
- Shon - zaczęła nieśmiało - Nie zostawiaj mnie - poprosiła i przyległa do mnie swym ciałem. Zaśmiałem się cicho. Zależało jej na mnie, czułem się usatysfakcjonowany. W końcu, zawsze dostaję to czego chcę.
- Muszę. Zaraz przyjdzie pielęgniara i mnie wyrzuci - odpowiedziałem spokojnie, nie zdradzając żadnych uczuć.
- To... Poczekaj na nią - zaproponowała.
- Dobrze - odparłem - Dlaczego to zrobiłaś? - zapytałem po chwili. Dziewczyna posmutniała, jakbym właśnie jej powiedział coś bardzo przykrego.
- O wilku mowa - odezwała się po momencie milczenia. W drzwiach stała pielęgniarka.
- Proszę pana, przecież doskonale pan wie, że ona powinna odpoczywać. Proszę jej odpuścić - uśmiechnęła się łaskawie do Mai.
- Nigdy nie odpuszczam - warknąłem na kobietę i po rzuconym część opuściłem szpital.
Przed budynkiem, czekał już na mnie mój informator.


Oczami Mai


- Nie orientuje się może pani, czy był tu ktoś jeszcze? - zapytałam, powoli siadając na niewygodnym łóżku.
- Twój brat - odpowiedziała i chwilę postała przy jakimś aparacie, po czym wyszła z sali. Ciężko opadłam na poduszkę i rozmyślałam nad tym wszystkim, co wydarzyło się do tej pory. Nawet nie wiem, kiedy dokładnie zasnęłam.
Brat stał w oddali z bonią skierowaną w Shon'a, a blondyn twardo patrzył w smutne oczy Felix'a. Obaj byli wypełnieni negatywnymi emocjami, darzyli się niezwykłą nienawiścią. Panował półmrok, uliczne latarnie, starały się oświetlić jak najlepiej chodnik. Przeszłam przez dużą bramę i skierowałam się w stronę chłopców. Biegłam jak najszybciej potrafiłam. Krzyczałam, by tego nie robili, by zakopali topór wojenny, ale oni mnie ignorowali. Brat strzelił. Ja zalałam się łzami. A blondyn padł na ziemię. Zaczęło padać. Felix podszedł do niego, po czym spojrzał na grób. Dopiero teraz zauważyłam, że znajdowaliśmy się na cmentarzu. Usiadł obok ciała Shon"a, odłożył broń na pomnik i schował twarz w swych dłoniach. Wyczytałam nazwisko z nagrobka. To byłam ja. To był mój grób. To była moja wina.
Obudziłam się przestraszona koszmarem. Shon siedział obok. Uśmiechnęłam się na jego widok. To z jego strony było bardzo miłe, że tu był, że pamiętał.
- Dzień dobry - usiadłam, a chłopak skierował swój wzrok w moją stronę.
- Mai, musimy pogadać - powiedział, znowu nie ujawniając żadnych uczuć, czy emocji. Czasami zachowywał się jak jakaś maszyna do zabijania.
- Tak, więc... Słucham - powiedziałam spokojnie.
- Dlaczego to zrobiłaś? Chciałaś się zabić? - zapytał, zachowując kamienną twarz.
- Bo... Ja... - zamilkłam na chwilę. No właśnie, co ja mam mu powiedzieć.
- Mai - mruknął, czekając na odpowiedź.
- To nie ma znaczenia, tak jakoś wyszło - powiedziałam wpatrując się w drzwi.
- Ma znaczenie! Nie kłam, nie wymyślaj, powiedz jak było - zażądał. Był zdenerwowany, nawet bardzo.
- Ponieważ... Uznałam, że moje życie bez ciebie jest bez sensu. J-ja... Ja cię kocham! - wykrzyczałam i rozpłakałam się jak bóbr. Chłopak przyjrzał mi się uważnie. Siedział i milczał. Podsunęłam kolana pod brodę i ukryłam swą twarz. Po chwili objęły mnie silne ramiona.
- Nie płacz - szepnął i zaczął delikatnie się kołysać. Wytarłam rękawem od piżamy łzy i spojrzałam na chłopaka.
- Shon, zostaniesz? - zapytałam z wyraźnie słyszalną obawą w głosie.
- Jestem przy tobie i będę - powiedział, po czym mnie pocałował.




1 komentarz:

  1. To takie romantyczne! <3
    Rozdział rewelka ;]]
    Kurcze... nie wiem co powiedzieć, prawie tam płakałam i do tego ten sen... jejku wspaniale <3

    OdpowiedzUsuń